świat kurczy się dla nas jak skóra dromadera
suszona w słońcu przez zielonookich Berberów.
tęsknię za powietrzem, które miesza się
ze śpiewem muezina, oblepiającym płuca ciepłem,
wirującym jak derwisze.
siedzimy tu nafaszerowani lękiem,
a tam koty odstraszają skorpiony.
pachnące słońcem daktyle wpadają słodko do ust.
zachwycona prostotą patrzyłam wolności w oczy,
a ty zamknąłeś mnie w domu, w którym gubię klucze.
/Iwona Niedopytalska/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz