środa, 29 marca 2017

w porze sjesty

po południu morze nasiąknięte słońcem
wylewa się leniwie. ożywione kamyki łaskoczą stopy.

tylko my dwoje.  mrużę oczy, szukając plam
na błękitnym lustrze. odbijają się
jedynie spojrzenia.

ciepła woda otula skórę, gdy zanurzasz się we mnie po brzegi.


/Iwona Niedopytalska/ 

sobota, 25 marca 2017

inercja

powietrze gęstnieje od bezruchu
osadza się na ustach
wsączając marazm w chwile

znowu rozwałkowujesz bzdury
a potem nawijasz jak makaron
i masz mnie na widelcu

szukam w słowach ciszy
wyprzedając uśmiechy z wyblakłej kolekcji
oczy wysyłają odpowiedzi na niezadane pytania


/Iwona Niedopytalska/

czwartek, 23 marca 2017

bez granic

tutaj z sąsiedniego dachu obserwują nas kawki, a nie
zamachowcy. czekają na odpowiedni moment,
żeby sfrunąć po okruchy. z nieba
spadają jeszcze gwiazdy zamiast samolotów.

między piekłem a niebem 
taka mała przestrzeń dla lodowatych tafli,
ślizgających się po przypadkowych osobach.
nieważne kto  –  dziecko z pluszowym misiem,
kobieta w ciąży, mężczyzna z tatuażem
- nienawiść jednakowo uderza w twarz. śmierć
kosi to co zasiano.

nikt nie pamięta, że jutro rodzi się dzisiaj.


/Iwona Niedopytalska/

poniedziałek, 20 marca 2017

amplitudy

dalej jest tylko piasek
pomarańczowe morze szafranu
falujące w słońcu południa

szukam nowego kadru
zanim upał wleje się do środka
i rozpłynie w nocy

wszystko jest chwilowe i bezkresne zarazem
nabieramy ciepła żeby za moment
stracić je w pulsowaniu amplit-
ud


/Iwona Niedopytalska/

piątek, 17 marca 2017

czterolistne

szczęśliwe kobiety nie palą
wciągają chwile przez różową słomkę
zaciągają pończochy a nie kredyty we frankach

patrzą w obłoki  i nie myślą o deszczu
niedoprane smutki rozwiewa gdzieś wiatr
tylko przed nimi mnożą się na bruku
wychuchane jednogroszówki

mają ciepłe stopy i uda pachnące spełnieniem
w stanikach kołyszą zmrużone spojrzenia
przemykają ulicami w dobrze skrojonym życiu


/Iwona Niedopytalska/ 

wtorek, 14 marca 2017

nie czuję nas

wieczór oddycha ciężko
poszarpanym zboczem stacza się
do dna morza po szczyptę pieprzu
noc otula nas szczelnie
resztką zmęczonego ciepła

nad głowami czarne latawce
szybują przemierzając wymiary
a my opadamy w ciszy
o świcie wpełza światło 
zatrzymując się na twojej twarzy

masz otwarte oczy
którymi patrzysz w innym kierunku


/Iwona Niedopytalska/

niedziela, 12 marca 2017

bez upiększeń

na sukience wiosna pęka w szwach jak kasztany
kwitną we włosach pomysły na bliskie podróże
gdzie prohibicja na makijaż
i fryzury  które przemijają z wiatrem

w strefie nabiegania fal woda wnika w skórę
szlifuje słowa w gładkie frazy

podajesz do ust beztroskę o aromacie cynamonu
chociaż na talerzu nasze połamane życiorysy
- kawałki gorzkiej czekolady ze śladową ilością cukru

nocą patrzę jeszcze w oczy niebu
bo wciąż nie wiem kim nie jesteś


/Iwona Niedopytalska/

sobota, 11 marca 2017

aż coś się wydarzy

trzeba tylko wyjść na taras
by rozpocząć dzień fotograficznym plenerem
a ty uczysz się na pamięć plam na ścianie
myśląc czy ja też jestem na swoim miejscu
 
a może zniknęłam
jak łódka zacumowana wieczorem
i połknięta o świcie
 
nawet nie pamiętam od kiedy
pocałunki w przeciągu zaczęły smakować wiatrem
powiew zmiótł okruchy trzymane na później
 
słońce wciąż maluje nadzieją ściany domu
ale gdy gaśnie podłoga wpada w dygot 
wiedząc że to co zrobię dzisiaj będzie moim jutrem


/Iwona Niedopytalska/

środa, 8 marca 2017

to co widzisz nie jest tym na co patrzysz


zaopiekuj się sobą,
pachniesz smutkiem, który przysiadł
na ramieniu. maluje oczy przygaszonymi barwami.
kolory ziemi rozpełzają się za horyzont.

przestań wchodzić w stare, wyblakłe pejzaże.
zaraz z drzew wybudzi się wiosna, wybuchnie
zielenią Veronesa, a my wciąż znamy się
tylko z reprodukcji.


mów do mnie, słowami otwierasz przestrzenie.
wyczarowuję z nich niuanse, by się karmić,
kiedy znowu zamilkniesz.


/Iwona Niedopytalska/

wtorek, 7 marca 2017

jak brzeg i ocean


powiew zmiótł z portu żaglówki,
jest spokojnie i cicho, tylko powietrze gęstnieje
od nadmiaru. wilgoć wsącza się w myśli.

szukam punktu zaczepienia w rozlanej zieleni.
strelicje, jak tropikalne ptaki szykujące się do lotu,
ożywiają nieruchomy pejzaż, w którym brzeg
urywa się gwałtownie przy spotykaniu z oceanem.

już się nie boję. lecę w ramiona niczym wody
dzikiej rzeki spadające na oślep po nagich skałach.

noc naciera z każdej strony. 

_________

z cyklu: Makaronezja

/Iwona Niedopytalska/

poniedziałek, 6 marca 2017

ciałokształt


nie pamiętam, kiedy zostałeś moją drugą skórą,
każdego dnia rozwijaną na przedramionach i udach 
jak kwiatowe nuty. przeźroczysty
kładłeś się na miękkich liniach bioder
niczym niewidzialna sukienka dopasowana 
do granic nieprzyzwoitości.

zsuwałeś się powoli aż do stóp cicho,
udając, że cię nie ma.
czasami wpadałeś nagle
za dekolt wieczorową porą,
a wtedy zmierzch i świt przeżywaliśmy
w jednym mrugnięciu.

teraz noc przetyka nam srebrem włosy
i wreszcie dostrzegam twoje lśnienie.



/Iwona Niedopytalska/

sobota, 4 marca 2017

do(ni)kąd


niektóre rzeczy nigdy się nie kończą,
a my - skończeni idioci, zapomnieliśmy, 
że życia nie da się wypić jednym haustem,
bo zamąci w głowie.

kocham to piękne słowo,
ale przegrywa ten, kto mówi je pierwszy.
zamykasz mi usta, kiedy bramy miasta
otwieram na oścież, nocami
łapiesz w sny.

zawsze pociągały mnie dzikie bezkresy
i powietrze w ruchu. wiatr wieje tam, gdzie chce,
a ja pragnę przestrzeni jak bezludna droga
prowadząca donikąd.


/Iwona Niedopytalska/

piątek, 3 marca 2017

w rozgrzanym powietrzu faluje wyobraźnia


czas ma tutaj wolne. obija się, spacerując
sennymi uliczkami albo roztapia w słońcu godziny.
siga, siga* - szepcze do ucha i czeka aż lekki wiatr
poniesie zapach spokoju, z nutą czosnku i oliwy.

domki wspinają się po zboczach, a twoje oczy po piersiach
uwolnionych od konwenansów, falujących niespiesznie
przy każdym ruchu dłoni, które nabierają mezedes*.
karmisz się tym widokiem, popijając winem ze szklanki.

papierowe obrusy,  niewzruszone plamami,
podrygują w jednorazowym tańcu. rozmowa płynie
w kierunku wieczora. słowa kołyszą łagodnie jak łódki
zacumowane u nabrzeża.

płynność przenosi się w biodra.

_____________

*siga, siga (gr.) – powoli, powoli.

* mezedes – danie „na jeden kęs”.


/Iwona Niedopytalska/

czwartek, 2 marca 2017

rzeźbisz dziury w skale


pora wynurzyć się z chmur. wąską ścieżką
biegnąca wzdłuż lewad zejść tam, gdzie fale
rozbijają się z hukiem o wulkaniczne urwiska.

grzmisz niczym ocean, uderzając w twarz
poszarpanym słowem, ale już ciebie nie słyszę.
tylko wibrujące powietrze zmusza  myśli do galopu.

kiedyś umiałam usypiać wulkany, ale już mi się nie chce.
i tak znikniemy wkrótce jak lasy deszczowe.

_________

z  cyklu: Makaronezja


/Iwona Niedopytalska/

środa, 1 marca 2017

czas nie istnieje


zegarki roztapiają  się w słońcu południa
na piasek spływają  gorące sekundy
pory dnia wyznaczają odcienie morza

masz w oczach całe niebo  świata
i wolność ptaków  w powietrznych prądach
gdzie zgubiły obrączki i strach przed lataniem

w cieniu rzęs i arganowych drzew
jak złoto Maroka nawilżasz skórę
odczytując  z niej mapę lęków

chowam szczęście przed złym okiem
a ono barwami wykracza za horyzont
morze wzdycha wlewa spokój w duszę

nie mamy czasu na pośpiech


/Iwona Niedopytalska/