środa, 13 grudnia 2017

nieprzenikalny

kiedy milczysz szybciej się zaziębiam.
niewypowiedziane słowa wiszą jak sople
- zamrożone łzy, spływające na pokuszenie
grawitacji. chwieją się na krawędziach.

czy gdybym rzuciła się w dół,
zdążyłabym zastygnąć jak uwięzione krople?

taka cicha noc.
chłód  bezszelestnie wślizguje się w szczeliny,
niczym mróz rozsadza nieskazitelnie brudne myśli.

a ty siedzisz na lodowym tronie
i jednym spojrzeniem zamieniasz szyby w ażurowe klatki.

/Iwona Niedopytalska/

niedziela, 10 grudnia 2017

latawce

mówiłeś, że w biegu
puszcza się tylko latawce…

puściłeś mi oczko
w pończosze. płynie
pod górę jak lawa. powoli
tracę zmysły i sukienkę,
kiedy pocałunki przeciekają
przez palce. noc wygląda
z twoich oczu.

/Iwona Niedopytalska/

poniedziałek, 4 grudnia 2017

nocą blednę

plączą się myśli
jak gałęzie drzew
nade mną. oddech nocy,
pełna niepokoju cisza
i wątłe światło
oczu. nie oszukam
siebie. mam coraz mniej.
coraz więcej nagich słów
we mnie. słodki i mroczny,
wilgotny aromat.

/Iwona Niedopytalska/

wtorek, 14 listopada 2017

zanim nas pokryją zmarszczki czasoprzestrzeni


chcę cię poczuć
jak wiatr
w tańczących firankach
zaplątany w słowa

albo jak powietrze
w mokrym zapachu
tyrreńskiego morza

w czasie który przecieka
strużkami przez dłonie
donikąd i znikąd 

wtulona
jak wenus w swojego jowisza
zabłysnę przed świtem

/Iwona Niedopytalska/

czwartek, 19 października 2017

jesienny dryf

słońce coraz rzadziej przegląda się w szybach
oświetlając zakamarki wypełnione czekaniem
to się nie wydarzy mruczy uśpiony pokój
zamiatając sny pod dywan liści
wciąż więcej pod nogami
jesień przykleja się do obcasów

zamykam w słoikach tęsknoty
zanim cichym świstem ogłoszą swój odlot
tam gdzie piniowe lasy
i łodzie jak kołyski bujające się cicho

odpływam w te miejsca snujące opowieść
o rozziewanych miasteczkach i słońcu
wylegującym się na mokrej skórze



                   /Iwona Niedopytalska/

sobota, 12 sierpnia 2017

(nie)winna

 Kto potrafi smakować, nie pije wina,
lecz kosztuje jego tajemnic.
                                        (Salvador Dali ) 

znów patrzysz pod słońce,  sprawdzając klarowność
sytuacji. jestem czysta, nie ma we mnie ciał obcych.
obwąchujesz bez kręcenia kieliszkiem, ale i tak wzburzasz,
uruchamiając wszystkie zapachy.

nie powinnam być słodka, gorzka ani słona.
bierzesz mnie do ust, gdy nabieram powietrza.
a potem wypluwasz, kończąc degustację.
w smaku jestem winna.


/Iwona Niedopytalska/

wtorek, 1 sierpnia 2017

gorycz kofeiny z tygielka

wieczorami powietrze oblepia płuca
ceglasta ochra wgryza się w zakamarki
jak wibrujące dźwięki rababy
grasz na moich strunach aż krwawią palce
 
pachniemy dymem
oczyszczającym miasto ze złych dżinów
żar topi skórę gdy otwieramy chwile
rzeźbione w orientalne wzory
 
na krawędziach snów malujesz usta
czerwienią morwy indyjskiej
rozkosz nostalgii wylewa się ze mnie
smutek odpada z twarzy
 
moglibyśmy zostać w tym dziwnym mieście
aż narodzeni z ognia bez dymu poderżną nam gardła
zamiast po prostu zabić wzrokiem


/Iwona Niedopytalska/

niedziela, 16 lipca 2017

rozplątana

odkąd przestałam cię kochać  mam większe oczy,
a w sercu przestrzeń, gdzie senny spokój
kładzie się cieniem w zaułkach.

na języku nie płoną już słowa,
zgasły zalane czerwienią. wina
tylko żal - zbyt szybko spływa po smukłej szyi
butelki.

oddycham ciszą i dymnym zapachem paczuli,
snującym się po domu wśród chwiejnych nastrojów.

sypiamz bezimiennymi obrazami. o brzasku
odchodzą w stronę wątłego światła,
zostawiając na skórze księżyc.


/Iwona Niedopytalska/

wtorek, 4 lipca 2017

w lipcu jest zbyt jasno

dzień jest pełen jaskrawego światła
a ja potrzebuję  ciemności
twoich oczu wędrujących po omacku
w gwiazdozbiory których jeszcze
nie umiemy nazwać

dopiero wtedy rozplączesz język
i pasek sukienki
stając się moją conocnością


/Iwona Niedopytalska/

poniedziałek, 3 lipca 2017

odlot


już nic
dogasają słowa. za plecami
kawałek nieba i czas,
który wymknął się na chwilę.

myśli zbierają się w szeregi,
by odlecieć na południe.

jak nieme łabędzie
obejmują smutki
na rozpiętość skrzydeł.


/Iwona Niedopytalska/

czwartek, 15 czerwca 2017

wyspy leniwe

życie płynąc niespiesznie przecieka
przez palce. sączę poranną kawę
w miejscu, gdzie domy małymi oknami
patrzą na łodzie, które zdają się wisieć
w powietrzu, kołysząc świt
szerokimi biodrami.

pokrzykiwania mew mieszają się
z melodią kutra, rysującego ślad
na błękicie. myśli siadają jak ptaki,
by odpłynąć, zanim słońce utonie
za linią horyzontu.

orzeźwiam twarz i dłonie listkami limonki
zanim przyjdziesz na taras głodny
wewnętrznych podróży.


/Iwona Niedopytalska/

wtorek, 6 czerwca 2017

nebbiolo


całujesz i szepczesz, że jestem 
jak miejscowy szczep. na języku
intensywne doznania.

zabarwiam się na różowo
niuansami czerwonych owoców,
zmieszana i zamglona
niczym poranki wokół Tanaro.

kapryśna z ciebie odmiana,
śmiejesz się, spijając rubinowy smak
i pozwalasz dojrzeć w słońcu
Piemontu.

wiesz, że źle znoszę deszczową jesień.

_______
nebbiolo – szczep winorośli z Piemontu.


/Iwona Niedopytalska/

niedziela, 4 czerwca 2017

błyski


wstrzymałam oddech,
kiedy dotknąłeś  moich tajemnic.

w powietrzu zawisło niebo,
by po chwili opaść chmurami materii
i rozkołysać biodra na wietrze.

w oczach poświata rozrzuconych gwiazd,
lecz na ich dnie ciemne mgławice,
które pochłoną ciebie
i światło.


/Iwona Niedopytalska/

niedziela, 28 maja 2017

intensywnie

rozkwitają spojrzenia nieznajomych
którzy szeleszczą słowami
niczym wiatr w koronach drzew

ożywa we mnie owocowy gaj
soczystością pękają usta

obsypana oklaskami
jak oczar żółtym kwieciem
czuję że wracają gorące dni


tylko między nami wciąż pora deszczowa


/Iwona Niedopytalska/

sobota, 27 maja 2017

(od)dzielnie


o świcie morze jest łagodne
jak dotyk twojego spojrzenia.
rozlewa się po zatoce
mleczno-kawowym spokojem.

powitalne promienie
zmiękczają kontury szczytów,
których zbocza wślizgują się do wody.

wyrwana z kontekstu
zanurzam głowę w myślach
i stygnę,

a potem snuję się do wieczora  jak dym.

/Iwona Niedopytalska/

wtorek, 18 kwietnia 2017

na południe od Everestu

znowu odnalazły cię góry. zażywasz bieli
rozsmakowując się w odcieniach.
noc gasi pragnienie, gdy w namiocie z widokiem
na nagie ściany, szepczesz do snu
litanię szczytów.

świt oswoi rozległe przestrzenie
poprzecinane kantami.
oślepione słońcem linie zatracą krzywizny,
ukazując twoją  jasną górę.


/Iwona Niedopytalska/

środa, 5 kwietnia 2017

dzikie magnolie

rzeczywistość zwalnia w powietrzu lekkim
od ciszy. niespiesznie płynie
kiedy wychodzisz z cienia góry,
by podarować mi wszystkie kwiaty Himalajów
i roztargniony uśmiech.

lasy czerwone od rododendronów
zawstydzą moje myśli. opadną
powieki jak płatki sadów
kwitnących w dolinach pod szczytami,
gdy podarujesz.


/Iwona Niedopytalska/

środa, 29 marca 2017

w porze sjesty

po południu morze nasiąknięte słońcem
wylewa się leniwie. ożywione kamyki łaskoczą stopy.

tylko my dwoje.  mrużę oczy, szukając plam
na błękitnym lustrze. odbijają się
jedynie spojrzenia.

ciepła woda otula skórę, gdy zanurzasz się we mnie po brzegi.


/Iwona Niedopytalska/ 

sobota, 25 marca 2017

inercja

powietrze gęstnieje od bezruchu
osadza się na ustach
wsączając marazm w chwile

znowu rozwałkowujesz bzdury
a potem nawijasz jak makaron
i masz mnie na widelcu

szukam w słowach ciszy
wyprzedając uśmiechy z wyblakłej kolekcji
oczy wysyłają odpowiedzi na niezadane pytania


/Iwona Niedopytalska/

czwartek, 23 marca 2017

bez granic

tutaj z sąsiedniego dachu obserwują nas kawki, a nie
zamachowcy. czekają na odpowiedni moment,
żeby sfrunąć po okruchy. z nieba
spadają jeszcze gwiazdy zamiast samolotów.

między piekłem a niebem 
taka mała przestrzeń dla lodowatych tafli,
ślizgających się po przypadkowych osobach.
nieważne kto  –  dziecko z pluszowym misiem,
kobieta w ciąży, mężczyzna z tatuażem
- nienawiść jednakowo uderza w twarz. śmierć
kosi to co zasiano.

nikt nie pamięta, że jutro rodzi się dzisiaj.


/Iwona Niedopytalska/

poniedziałek, 20 marca 2017

amplitudy

dalej jest tylko piasek
pomarańczowe morze szafranu
falujące w słońcu południa

szukam nowego kadru
zanim upał wleje się do środka
i rozpłynie w nocy

wszystko jest chwilowe i bezkresne zarazem
nabieramy ciepła żeby za moment
stracić je w pulsowaniu amplit-
ud


/Iwona Niedopytalska/

piątek, 17 marca 2017

czterolistne

szczęśliwe kobiety nie palą
wciągają chwile przez różową słomkę
zaciągają pończochy a nie kredyty we frankach

patrzą w obłoki  i nie myślą o deszczu
niedoprane smutki rozwiewa gdzieś wiatr
tylko przed nimi mnożą się na bruku
wychuchane jednogroszówki

mają ciepłe stopy i uda pachnące spełnieniem
w stanikach kołyszą zmrużone spojrzenia
przemykają ulicami w dobrze skrojonym życiu


/Iwona Niedopytalska/ 

wtorek, 14 marca 2017

nie czuję nas

wieczór oddycha ciężko
poszarpanym zboczem stacza się
do dna morza po szczyptę pieprzu
noc otula nas szczelnie
resztką zmęczonego ciepła

nad głowami czarne latawce
szybują przemierzając wymiary
a my opadamy w ciszy
o świcie wpełza światło 
zatrzymując się na twojej twarzy

masz otwarte oczy
którymi patrzysz w innym kierunku


/Iwona Niedopytalska/

niedziela, 12 marca 2017

bez upiększeń

na sukience wiosna pęka w szwach jak kasztany
kwitną we włosach pomysły na bliskie podróże
gdzie prohibicja na makijaż
i fryzury  które przemijają z wiatrem

w strefie nabiegania fal woda wnika w skórę
szlifuje słowa w gładkie frazy

podajesz do ust beztroskę o aromacie cynamonu
chociaż na talerzu nasze połamane życiorysy
- kawałki gorzkiej czekolady ze śladową ilością cukru

nocą patrzę jeszcze w oczy niebu
bo wciąż nie wiem kim nie jesteś


/Iwona Niedopytalska/

sobota, 11 marca 2017

aż coś się wydarzy

trzeba tylko wyjść na taras
by rozpocząć dzień fotograficznym plenerem
a ty uczysz się na pamięć plam na ścianie
myśląc czy ja też jestem na swoim miejscu
 
a może zniknęłam
jak łódka zacumowana wieczorem
i połknięta o świcie
 
nawet nie pamiętam od kiedy
pocałunki w przeciągu zaczęły smakować wiatrem
powiew zmiótł okruchy trzymane na później
 
słońce wciąż maluje nadzieją ściany domu
ale gdy gaśnie podłoga wpada w dygot 
wiedząc że to co zrobię dzisiaj będzie moim jutrem


/Iwona Niedopytalska/

środa, 8 marca 2017

to co widzisz nie jest tym na co patrzysz


zaopiekuj się sobą,
pachniesz smutkiem, który przysiadł
na ramieniu. maluje oczy przygaszonymi barwami.
kolory ziemi rozpełzają się za horyzont.

przestań wchodzić w stare, wyblakłe pejzaże.
zaraz z drzew wybudzi się wiosna, wybuchnie
zielenią Veronesa, a my wciąż znamy się
tylko z reprodukcji.


mów do mnie, słowami otwierasz przestrzenie.
wyczarowuję z nich niuanse, by się karmić,
kiedy znowu zamilkniesz.


/Iwona Niedopytalska/

wtorek, 7 marca 2017

jak brzeg i ocean


powiew zmiótł z portu żaglówki,
jest spokojnie i cicho, tylko powietrze gęstnieje
od nadmiaru. wilgoć wsącza się w myśli.

szukam punktu zaczepienia w rozlanej zieleni.
strelicje, jak tropikalne ptaki szykujące się do lotu,
ożywiają nieruchomy pejzaż, w którym brzeg
urywa się gwałtownie przy spotykaniu z oceanem.

już się nie boję. lecę w ramiona niczym wody
dzikiej rzeki spadające na oślep po nagich skałach.

noc naciera z każdej strony. 

_________

z cyklu: Makaronezja

/Iwona Niedopytalska/

poniedziałek, 6 marca 2017

ciałokształt


nie pamiętam, kiedy zostałeś moją drugą skórą,
każdego dnia rozwijaną na przedramionach i udach 
jak kwiatowe nuty. przeźroczysty
kładłeś się na miękkich liniach bioder
niczym niewidzialna sukienka dopasowana 
do granic nieprzyzwoitości.

zsuwałeś się powoli aż do stóp cicho,
udając, że cię nie ma.
czasami wpadałeś nagle
za dekolt wieczorową porą,
a wtedy zmierzch i świt przeżywaliśmy
w jednym mrugnięciu.

teraz noc przetyka nam srebrem włosy
i wreszcie dostrzegam twoje lśnienie.



/Iwona Niedopytalska/

sobota, 4 marca 2017

do(ni)kąd


niektóre rzeczy nigdy się nie kończą,
a my - skończeni idioci, zapomnieliśmy, 
że życia nie da się wypić jednym haustem,
bo zamąci w głowie.

kocham to piękne słowo,
ale przegrywa ten, kto mówi je pierwszy.
zamykasz mi usta, kiedy bramy miasta
otwieram na oścież, nocami
łapiesz w sny.

zawsze pociągały mnie dzikie bezkresy
i powietrze w ruchu. wiatr wieje tam, gdzie chce,
a ja pragnę przestrzeni jak bezludna droga
prowadząca donikąd.


/Iwona Niedopytalska/

piątek, 3 marca 2017

w rozgrzanym powietrzu faluje wyobraźnia


czas ma tutaj wolne. obija się, spacerując
sennymi uliczkami albo roztapia w słońcu godziny.
siga, siga* - szepcze do ucha i czeka aż lekki wiatr
poniesie zapach spokoju, z nutą czosnku i oliwy.

domki wspinają się po zboczach, a twoje oczy po piersiach
uwolnionych od konwenansów, falujących niespiesznie
przy każdym ruchu dłoni, które nabierają mezedes*.
karmisz się tym widokiem, popijając winem ze szklanki.

papierowe obrusy,  niewzruszone plamami,
podrygują w jednorazowym tańcu. rozmowa płynie
w kierunku wieczora. słowa kołyszą łagodnie jak łódki
zacumowane u nabrzeża.

płynność przenosi się w biodra.

_____________

*siga, siga (gr.) – powoli, powoli.

* mezedes – danie „na jeden kęs”.


/Iwona Niedopytalska/

czwartek, 2 marca 2017

rzeźbisz dziury w skale


pora wynurzyć się z chmur. wąską ścieżką
biegnąca wzdłuż lewad zejść tam, gdzie fale
rozbijają się z hukiem o wulkaniczne urwiska.

grzmisz niczym ocean, uderzając w twarz
poszarpanym słowem, ale już ciebie nie słyszę.
tylko wibrujące powietrze zmusza  myśli do galopu.

kiedyś umiałam usypiać wulkany, ale już mi się nie chce.
i tak znikniemy wkrótce jak lasy deszczowe.

_________

z  cyklu: Makaronezja


/Iwona Niedopytalska/

środa, 1 marca 2017

czas nie istnieje


zegarki roztapiają  się w słońcu południa
na piasek spływają  gorące sekundy
pory dnia wyznaczają odcienie morza

masz w oczach całe niebo  świata
i wolność ptaków  w powietrznych prądach
gdzie zgubiły obrączki i strach przed lataniem

w cieniu rzęs i arganowych drzew
jak złoto Maroka nawilżasz skórę
odczytując  z niej mapę lęków

chowam szczęście przed złym okiem
a ono barwami wykracza za horyzont
morze wzdycha wlewa spokój w duszę

nie mamy czasu na pośpiech


/Iwona Niedopytalska/

wtorek, 28 lutego 2017

zawsze przyciągałam biel


masz w oczach śnieg,
kiedy obejmujesz sześcioramiennymi
kryształkami. niby się kleisz,
ale i tak wszystko zamienia się w szreń.

ranisz dłonie,
chłód rozpuszczasz na ustach.
wlewa się do środka,
pogrążając myśli w milczeniu.


/Iwona Niedopytalska/

poniedziałek, 27 lutego 2017

słodkie gody


to tylko instynkt
- niewyuczona żądza, która rozsypuje w pył
żelazne zasady. unosi niczym mgła
drobinki bezwstydnej wilgoci,
krążące pomiędzy ciałami.

wrodzona zdolność
zerwana z łańcucha porywem niepokory,
która wzbija substancje lotne
niczym kurz na szutrowych drogach.

między nami ciasno,
nie ma miejsca na przypadkowość.


/Iwona Niedopytalska/

niedziela, 26 lutego 2017

popijamy ponchę


mówisz, że tylko podróż zmienia kąt padania światła,
a wilgoć znad oceanu zmiękcza je i unosi.

chciałabym wpłynąć w twoją koszulę
jak fala w zastygłą lawę. osadzić
w zakamarkach sól i ślizgać się do ostatniej kropli.

wyjść z cienia zalewając słońcem chwile.
pod drzewem jacarandy wciągać lepki smak

przez jedną słomkę.


________

poncha - maderski trunek na bazie bimbru z trzciny
cukrowej z dodatkiem miodu, cytryny i pomarańczy.

wiersz z cyklu: Makaronezja

/Iwona Niedopytalska/

sobota, 25 lutego 2017

oćma


liczą się tylko błyski
- ulotne nie wiadomo co,
kiedy przestaje działać grawitacja
i tylko chmury gęste
od niedomówień unoszą
tam, gdzie gorączkowo spada się
na drugie ciało.

słodka niepoczytalność bez orzeczenia
o winie. w gładkim szkle
odbita z każdej strony.
niecierpliwym powietrzem
drgająca fatamorgana.

a ty na sen zażywasz noc
i dziwisz się rano, że świat siwieje, gdy śpimy.


piątek, 24 lutego 2017

rytuał przejścia


od świtu po schyłek tańczę
wokół ciebie i ogniska
w rytm uderzeń bębna
zgodnie z ruchem wskazówek
coraz bardziej czując przyciąganie mroku

biorę głęboki oddech smakując kurz
żar wlewa się do środka
lecz już nie jestem ogniem

jestem węglem


/Iwona Niedopytalska/

czwartek, 23 lutego 2017

bezdeń


kiedy strugałeś mi z kory chybotliwe łódeczki
nie wiedziałam że czas tak szybko zamieni
zieleń w zmęczony brąz

wszystko znika
łagodnie opada w bezdeń
a ja chcę rozsmakować się w sekundach
zanim zmętnieją wspomnienia
i osiągnę posezonowy spokój


/Iwona Niedopytalska/


środa, 22 lutego 2017

pua kepalo


morze zagląda przez okno
zapraszając by w cieple powygrzewać smutki

marszczę czoło jak wiatr taflę wody
na błękitnych łąkach pasę oczy

w zacisznej zatoce
niczym zakochana w słońcu bugenwilla
owijam się wokół ciebie i pachnę

nie chcę zdrewnieć przed zimą

______


pua kepalo – bugenwilla, kwitnące pnącze.


/Iwona Niedopytalska/