wtorek, 7 marca 2017

jak brzeg i ocean


powiew zmiótł z portu żaglówki,
jest spokojnie i cicho, tylko powietrze gęstnieje
od nadmiaru. wilgoć wsącza się w myśli.

szukam punktu zaczepienia w rozlanej zieleni.
strelicje, jak tropikalne ptaki szykujące się do lotu,
ożywiają nieruchomy pejzaż, w którym brzeg
urywa się gwałtownie przy spotykaniu z oceanem.

już się nie boję. lecę w ramiona niczym wody
dzikiej rzeki spadające na oślep po nagich skałach.

noc naciera z każdej strony. 

_________

z cyklu: Makaronezja

/Iwona Niedopytalska/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz