tutaj z sąsiedniego dachu obserwują nas kawki, a nie
zamachowcy. czekają na odpowiedni moment,
żeby sfrunąć po okruchy. z nieba
spadają jeszcze
gwiazdy zamiast samolotów.
między piekłem a niebem
taka mała przestrzeń dla lodowatych tafli,
ślizgających się po przypadkowych osobach.
nieważne kto
– dziecko z pluszowym misiem,
kobieta w ciąży, mężczyzna z tatuażem
- nienawiść jednakowo uderza w twarz. śmierć
kosi to co zasiano.
nikt nie pamięta, że jutro
rodzi się dzisiaj.
/Iwona Niedopytalska/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz