pora wynurzyć się z chmur. wąską ścieżką
biegnąca wzdłuż lewad
zejść tam, gdzie fale
rozbijają się z hukiem o wulkaniczne urwiska.
grzmisz niczym ocean, uderzając w twarz
poszarpanym słowem, ale już ciebie nie słyszę.
tylko wibrujące powietrze zmusza myśli do galopu.
kiedyś umiałam usypiać wulkany, ale już mi się nie chce.
i tak znikniemy wkrótce jak lasy deszczowe._________
z cyklu: Makaronezja
/Iwona Niedopytalska/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz